Jestem zadowolona z zakupu. Kubeczek jest miękki, dzięki czemu łatwo się go aplikuje. Silikon bardzo delikatny, miły w dotyku. Urzekło mnie też składanie, łatwo go przechowywać przy ograniczonej ilości miejsca.

Kubeczek mam już drugi rok. Pierwsze trzy cykle to była nauka (zwłaszcza, że rzadko używałam tamponów), ale teraz już zakładanie i zdejmowanie go go to żaden problem. Trzeba tylko dać sobie czas i poznać swoje ciało.
Na plus pudełeczko i kompaktowe składanie (genialna sprawa, dyskretne w kosmetyczce lub kieszeni) oraz miękkość. Na minus rozmiar - w obfite dni nocy nie mam szansy przeżyć bez podpaski, więc muszę kupić drugi większy na te dni.
Ogólnie bardzo polecam. Przy kubeczkach bywa wyzwaniem podróż (ja zawsze szukam toalet z umywalką, na szczęście zwykle są dla niepełnosprawnych), ale zużycie podpasek drastycznie mi spadło, więc ekologicznie czuję się z tym lepiej.

Ten rozmiar jest przeznaczony dla kobiet, które urodziły lub mają słabą miednicę. Dla mnie był to problem po porodzie. Wielka ulga polegała na tym, że znalazłam ten kubeczek. Jestem spokojna przez co najmniej 10 godzin i wykonuje wszystkie obowiązki normalnie. To prawda, że ​​przyzwyczajenie się zajęło mi trochę czasu, ale wysiłek naprawdę się opłacił. Oszczędzam nawet pieniądze, ponieważ nie muszę cały czas kupować tamponów. Dni, których nienawidziłem, stały się bardziej znośne dzięki temu kubeczkowi.

Nawet do głowy mi nie przyszło jak zakup kubeczka podniesie jakość mojego życia. Dla mnie założenie od razu było bezproblemowe, nie potrzebowałam jakiś specjalnych prób ani wprawy. Nie przecieka mi, jak już to kilka razy minimalnie. Mam zawsze w torebce, nie zajmuje wiele miejsca, jest dyskretny. Brak widoku i zapachu krwi, brak tony odpadów w kuble co m-c to dodatkowy bonus.

Zaznaczam, że to mój pierwszy kubeczek. Używam go od kilku miesięcy i dojrzałam wreszcie do recenzji:)
Uwaga druga: sądzę, że wszystko, co mi się tu nie podoba, jest ogólną cechą kubeczków, a nie tego konkretnego.
Pierwsze wrażenia: bardzo podoba mi się to, że jest w małym płaskim pudełeczku, bo to oznacza, że mogę go mieć zawsze przy sobie (koncept dużego kubka w worku walającego się po torbie do mnie nie przemawia). Kubeczek jest miły w dotyku, łatwo poddaje się składaniu, u mnie sprawdziła się tylko technika na rozwinięcie, z powodu segmentowej budowy odskakiwał zbyt prędko przy złożeniu na literę S lub C. Plus jest taki, że przy technice na rozwinięcie da się go zwinąć bardzo wąsko, czubek, którym go wprowadzam, nie jest grubszy od tamponu, a z pewnością daje mniej tarcia. To powinno być pocieszenie dla osób, które obawiają się tak, jak ja się obawiałam, że nie ma mocy, by tak duży przedmiot wprowadzić do pochwy.

Początki są trudne. Na początku nie zawsze potrafiłam umieścić kubek tak, aby się otworzył, ale problem zniknął po nabraniu wprawy. Gorsze było wyciąganie. Nie trwało to bardzo długo, ale wciąż uważam to za nieszczególnie przyjemną czynność.

Szybko polubiłam to, że krew menstruacyjna nie wypływa ze mnie i teraz, gdy założę podpaskę, odczuwam dyskomfort. Z pewnością więc zostanę przy kubeczkach. Lily Cup B, o ile nie spartoli się zakładania, pozostaje szczelny i nie przecieka aż do przepełnienia... i tu zacznę o minusach:

- w obfite dni kubek nie ma szans przetrwać ze mną nocy, wystarcza wtedy na ok 3h (z kolei większe kubeczki są dla mnie za długie, jak żyć;). Wbrew moim marzeniom zatem nie pożegnałam podpasek, choć znacznie ograniczyłam ich użycie. W dni lżejszego krwawienia spełnia swoje zadanie.
- opróżnianie często wiąże się z bałaganem. Wyjęcie kubeczka można wyćwiczyć tak, by było sprawne, ale mi wciąż się zdarza, że wyskoczy gwałtownie, a krew ląduje na udach, dłoniach i toalecie i robi się sporo sprzątania.
- Choć staram się go myć jak najdokładniej po każdym użyciu i solidnie wyparzać między cyklami, kubeczek mocno moim zdaniem zatrzymuje zapach. Ostatnio pomogło wymoczenie z sodą oczyszczoną, pomaga też nasmarowanie pudełka olejkiem z drzewa sandałowego (trzeba jednak usunąć olejek przed odłożeniem tam kubeczka, tak, by pozostał sam zapach, bo olejek nie powinien mieć kontaktu z silikonem), ale to są rzeczy, które mogę robić tylko między cyklami.

No i jeszcze drobiazg - po aplikacji zawsze przychodzi taki moment, gdy kubeczek mi się "mości" - zazwyczaj przy większym ruchu, przemieszcza się w pochwie i ustawia bardziej anatomicznie. To zawsze wywołuje u mnie podskok i również nie należy do najprzyjemniejszych wrażeń.

Podsumowując - kubek to fajna rzecz, a Lily Cup lubię za kompaktową formę, dość prostą aplikację i przyjemny miękki silikon oraz za to, że nie przecieka. U osób ze skąpym lub przeciętnym krwawieniem sprawdzi się dobrze, przy obfitym, jak u mnie - da radę na 80%
Zdecydowanie zamierzam zostać przy kubeczkach i mogę je polecić z tym zastrzeżeniem, że nie są to jednak tęcze i jednorożce. Mimo to warto.

- w dotyku aksamitny i miekki
- skladana forma sprawia ze jest bardzo dyskretny
- latwy w aplikacji
- kompletnie niewyczuwalny
- nie przemieszcza sie
- nie przecieka

chwile po zakupie mojego 1 kubeczka innej firmy pojawił się ten Lily Cup Compact i odrazu mnie zauroczył niestety musiałam nieco poczekać aż bedzię w sprzedazy w polsce. troche bylo mi zal pieniedzy gdyz cena wysoka a jeden juz mialam znacznie tanszy. w koncu sie zdecydowalam. wybralam wiekszy model gdyz juz po doswiadczeniach wiem ze niestety w moim przypadku nie ma szans na czyszczenie kubeczka co 8 godz. (stary nie wytrzymywal bez czyszczenia nocy)

PLUSY:
- kubeczek wizualnie jak dla mnie sliczny (stary po ponad 2 latach odbarwia sie wiec trzeba go dokladniej czyscic zeby odzyskac pierwotny kolor)
- w dotyku mega przyjemny: aksamitny i miekki (stary mial taka sama wysokosc i pojemnosc, srednica u gory byla mniejsza i silikon zdecydowanie twardszy)
- moge nosic go w torebce i miec w podrozy gdyz opakowanie i skladana forma sprawia ze jest bardzo dyskretny.
- w moimy przypadku kubeczek latwy w aplikacji najbardziej lubie technike na rozwiniecie (w starym wolalm litere c).
- kompletnie niewyczuwalny (do starego cialo sie musialo przyzwyczajac a i tak po ponad 2 latach uzywania wiedzialam ze "go mam").
- nie przemieszcza sie (stary musialam poprawiac przy kazdym kozystaniu z toalety gdyz pomimo "zassania" mialam poczucie jakby zmienial miejsce- jezeli nie poprawialam na bank przeciekal)
- no i najwazniejsze Lily Cup Compact nie przecieka nic a nic (przy starym nie bylo opcji zeby uzywac go bez podpasek wielorazowych bo zawsze jakies male zabrudzenia sie pojawialy, lily cup tylko w momencie gdy jest pelny brudzi-ale dopiero "sie go ucze" wiec mysle ze opanuje to)

MINUS
- malutki minusik- to iz kubeczek jest aksamitny w dotyku czasmi nie mam pewnego chwytu (stary mial tloczenia na dole co powodowalo ze trzymalam go zawsze pewnie)
- w pierwsze dni dosc czesto musze go czysci.
- malutki minusik tez niestety dla doradcy ale tylko dla tego ze pamietam jak doradzala Pani w poprzednim sklepie (chociaz jak widac doradzanie swoja droga a rzeczywistosc swoja - to chyba troszke jak z nowa plomba w zebie kazdy organizm jest inny i niestety samemu trzeba testowac;)

PODSUMOWUJAC
ZDECYDOWANIE POLECAM KUBECZEK- ja sie w nim zakochalam ;)
POLECAM ROWNIEZ SKLEP GDYZ DAJE WYBOR JAKIEGO NIE MA W INNYCH MIEJSCACH, AAA I CO WAZNE PRZESYLKA EKSPRESOWA (chyba 1 dzien tylko czekalam) I MOZLIWOSC WYBORU DOSTARCZENIA (mnie np czesto nie ma w domu i potem musze kombinowac jezdzic odbierac niewiadomo gdzie tu nie mialam tych problemow wybralam forme odbioru najbardziej dogodna dla mnie).
co do ceny no coz czasmi warto wydac troszke wiece - tym bardziej ze zakup i tak sie zwroci.

Kubeczek bardzo miły w dotyku, elastyczny, dobrze się rozpościera "wewnątrz".
Przetestowany przy jednej menstruacji (pod koniec) i na razie jest OK (nie przecieka).
p. Małgosia w drogeri e. bardzo pomocna i służy radą przy doborze kubeczka.